Będąc ofiarą wypadku, możemy domagać się odszkodowania z OC sprawcy na naprawdę uszkodzonego pojazdu. Co jednak w momencie, w którym nasze naprawione już auto utraciło na wartości? Nie każdy wie, że z tego tytułu także przysługuje nam dodatkowe świadczenie.
Z różnych powodów ludzie bywają ostrożni, jeżeli chodzi o kupno aut powypadkowych. Zazwyczaj określa się takie samochody jako mniej bezpieczne czy narażony na częstsze awarie. Nic więc dziwnego, że większość osób boi się i nie chce inwestować w samochody, na których ciąży taka historia. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego to właściciele powypadkowych pojazdów mieliby pozostawać stratni, skoro nie doprowadzili do uszkodzenia pojazdu celowo? Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że może ubiegać się o odszkodowanie za utraconą wartość pojazdu. Wówczas od pierwotnej wartości rynkowej pojazdu należy odjąć wartość samochodu po wypadku. Otrzymana różnica pokaże nam, jak duży nastąpił spadek wartości samochodu. O taką kwotę możemy zatem wnioskować u ubezpieczyciela sprawcy wypadku.
Co najważniejsze, odszkodowanie za utraconą wartość handlową pojazdu nie jest rozpatrywane i wypłacane automatycznie razem z odszkodowaniem na likwidację szkody. Aby domagać się tego dodatkowego świadczenia, należy złożyć osobny wniosek. Musi on zawierać wszystkie podstawowe dane, takie jak: numer szkody, dane poszkodowanego oraz ubezpieczyciela sprawcy, numer polisy OC sprawcy, a także wszelkie informacje o uszkodzonym pojeździe. Należy też pamiętać, że o takie odszkodowanie możemy ubiegać się wyłącznie po naprawie pojazdu, ponieważ tylko wtedy jesteśmy w stanie obliczyć realną utratę jego wartości. Aby ustalić konkretną kwotę odszkodowania, o którą będziemy wnioskować, przydatne może okazać się prześledzenie ofert sprzedaży modeli bezwypadkowych i powypadkowych. O pomoc w określeniu wartości rynkowej pojazdu możemy poprosić także rzeczoznawcę lub fachowców z warsztatu samochodowego.
Choć każdy poszkodowany w wypadku może ubiegać się o takie świadczenie, to niestety nie każdy takie odszkodowanie uzyska. Sprawa nieco bardziej się komplikuje, ponieważ nie istnieją przepisy prawne, które określałyby konkretne kryteria wypłaty tego typu należności. Ubezpieczyciele w takich przypadkach korzystają z instrukcji określania rynkowego ubytku wartości pojazdów stworzonej w 2009 roku przez Stowarzyszenie Rzeczoznawców Samochodowych EKSPERTMOT. Możemy w niej przeczytać, że:
- o ubytku wartości rynkowej mówimy wyłącznie, kiedy uszkodzone zostaną lakierowane, metalowe części nadwozia. Jeżeli w naszym samochodzie zostały uszkodzone tylko elementy wyposażenia nadwozia, zespoły mechaniczne lub elektryczne – wówczas nie możemy ubiegać się o odszkodowanie;
- o odszkodowanie mogą wnioskować właściciele pojazdów maksymalnie sześcioletnich, utrzymanych w dobrym stanie. Wyjątkiem będą starsze pojazdy o niewielkim przebiegu i bez wcześniejszych wad technicznych;
- jeżeli jesteśmy ofiarą drugiej kolizji drogowej i jest ona większa od pierwszej – również możemy ubiegać się o odszkodowanie. Wówczas należy obliczyć spadek wartości handlowej pojazdu każdej kolizji z osobna, a następnie drugą kolizję pomniejszyć o wartość pierwszej.
Jeżeli nasz wniosek o odszkodowanie spotkał się z odmową lub jego wartość została zdecydowanie zaniżona – jeszcze nic straconego! Pierwszym krokiem będzie złożenie pisemnej reklamacji. Na poparcie naszych argumentów możemy załączyć wspomnianą wycenę rzeczoznawcy czy przykładowe oferty sprzedaży tych samych modeli przed i po wypadku. Jeżeli to nie zadziała, następnym krokiem będzie zgłoszenie sprawy do Rzecznika Finansowego. Kiedy po jego interwencji ubezpieczyciel w dalszym ciągu uchyla się od zapłaty odszkodowania lub ewidentnie ją zaniża – nie pozostaje nam nic innego, jak dochodzić swoich praw przed sądem. Niech droga prawna nas jednak nie przestraszy, posiadając konkretne dowody, mamy ogromną szansę na uzyskanie odszkodowania, które nam się w pełni należy. Dobra wiadomość jest taka, że przy wygranej sprawie nie poniesiemy żadnych kosztów sądowych. Możemy również domagać się od ubezpieczyciela zwrotu pieniędzy za usługi wynajętego przez nas niezależnego rzeczoznawcy.